sobota, 6 grudnia 2008

Multikulti Taitung

.. czyli, że multikulturowość mnie czasami zaskakuje ;) Może zacznijmy od tego, że w przeciągu ostatniego miesiąca zaliczyłem dwa bardzo amerykańskie wydarzenia – Halloween Party (wcześniej nie miałem przyjemności – jakoś mi było z tym nie po drodze przy naszym święcie wszystkich zmarłych) i Thanksgiving Day, ale w zmodyfikowanej wersji, bo w restauracji aborygeńskiej i raczej z miejscowymi przysmakami poza puszką z sosem żurawionowym przysłaną prosto z ameryki;)

Inną rzecz jest, że ostatnio sporo czasu spędziłem z zaprzyjaźnioną rodzinką, która sprowadziła się tu niedawno z Tajpej, a ponieważ głowa rodziny pochodzi z Indii, a raczej z Pakistanu, to miałem okazję urozmaicić swój jadłospis o indyjskie przysmaki;) Pakistan może niektórych już naprowadził, że rodzinna jest muzułmańska, więc doświadczyłem też jak wygląda dzienny rytm modlitw muzułmanów i dostałem jako zadanie domowe lekturę Koranu (jeszcze przede mną;). Nie obeszło się też bez dyskusji na temat relacji świat zachodni - świat arabski i wszystkich temu pochodnych!!! Bardzo twórcze i pouczające!

No a na ulicy zauważyłem jakiś czas temu coś zaskakującego i wydawało mi się, że to jednostkowy przypadek - że ktoś sprowadził sobie samochód z Europy (tylko po co?) i jeszcze nie przerejestrował. Ale jak widok tablic rejestracyjnych z gwiazdkami UE zaczął się powtarzać zacząłem się sprawie przyglądać z bliska – były Niemcy, Szwecja i Francja. Po zadaniu pytania jednemu z właścicieli spotkałem się z niezrozumieniem co spowodowało, że przyjrzałem się samym tablicom i okazało się, że jest to tylko podkładka pod tutejsze rejestracje – taki gadżet!!! Dzień po tym odkryciu widziałem na ulicy samochód z 15 gwiazdkami i symbolem Japonii ;))) jak widać każdy w Unii może być, nawet jeżeli nie ma pojęcia co to…

Kiedyś wydawało mi się, że co chwila widzę gwiazdę Dawida, jednak kiedy przyjrzałem się z bliska okazało się, że mimo pojawiającego się czasami znajomego symbolu to tak naprawdę jest tylko fragment wzoru na aborygeńskich strojach ludowych. Oczywiście co to gwiazda Dawida nikt nie wie. Natomiast ostatnio na jodze, gdzie oczywiście pojawiają się odniesienia do kultury hinduskiej, śpiewaliśmy mantrę (o dziwo ja też śpiewałem – dobrze, ze nie słyszeliście ;) z motywem wiodącym „shalom, shalom..” i było bardzo ;)

Nawet moje mp3 jest ostatnio bardzo multikulturowe a do tego tolerancyjne i obok siebie funkcjonują muzyka turecka (dzięki Marzenka), armeńska (tu pozdro dla Basi i Grzybków ;) i rytmy żydowskie – Nayekhovichi (ścisk dla Ani ;) a na kompie słucham radia prosto z Indii (radio.tabla.com – polecam)

Z innych wieści.

Tu też zimno 12 – 18 st ;p ale serio chłodno jest i często siąpi deszcz! Na farmie jakiś marazm – prawie nic się nie dzieje, a ja wciąż smarkam! A w zeszły weekend takie widoczki – to jakieś 30 km stąd

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

ale piękne foto!!!!

FS pisze...

Witaj Kokosie po przerwie od komentarzy

Przerwa spowodowana była intensywną pracą moja od ktorej zatarly mi sie pojecia ja-praca

no widze ze sobie tam niezle poczyniacie Kokoski! Dumni tu z ciebie jestesmy w ojczyznie
Awans i order murowany!

Czy przekonujesz tubylcow do jedynie slusznej mowy? Bo cos nie widze w postach twoich takiego tematu! Do konca roku Tajwan ma byc dolaczony do ojczyzny! Bo inaczej skoncze dofinansowanie tajne!

Unknown pisze...

hej Kokos!
dzięki za pozdrowienia!
przyznam się, że czytam bloga nieregularnie, ale jak już wejdę, to nadrabiam wszystkie zaległości.
Pozdrówki ode mnie(bo dziewczyny w rozjazdach) i kotów, z których jeden, jest od niedawna prawie-przyszłą-gwiazdą-mediów :)

trzymaj się!