piątek, 2 stycznia 2009

A-mei czyli niezłe jaja!!!

Późna pora, ale takie odkrycie wymaga natychmiastowego odnotowania. Już na początku ktoś mi mówił, że z Tai-an Village (wioski aborygeńskiej, przy której znajduje się farma) wywodzi się jakaś znana piosenkarka, że nawet chyba bardzo znana. Dodajmy, że wioska za duża nie jest, w końcu to wioska ;) (smart kokos). Wczoraj trafiłem na super fajny festiwal aborygeński, niestety nie wiele na jego temat jestem w stanie powiedzieć poza tym, że to dla niech najważniejsze święto w roku. Tańce, pijaństwo, głośna muzyka i potrawy z dodatkiem świńskiej krwi - czad! No nie zgadniecie kto się zjawił! No właśnie. Pomimo, że wcześniej nie widziałem zbyt wielu osób z aparatami to gdy tylko się pojawiła nagle z podziemi wyrosło ze 20 paparazzi. W ogóle wszyscy oszaleli! A później była jeszcze lepsza zabawa. Od pewnego Johna usłyszałem, że w sylwestra odliczała czas do rozpoczęcia nowego roku w telewizorze!!! I ktoś mi jeszcze wspomniał, że nie tylko na Tajwanie jest znana, ale i w Chinach i kilku innych krajach. Co, więc robi kokos, kokos wchodzi na wikipedia i sprawdza i coż znajduje...
otóż:
- diva of the Mandarin pop music scene
- one of the biggest music sensations within the pop music pantheon of the Mandarin-speaking world

o kurcze, trafiło się ślepej kurze ziarno, znaczy się mi! Z urody nie urzeka, śpiewaniem zresztą też nie, ale wielką gwiazdą jest i basta! A z kolesiem, który tutaj wlepia w nią gały wcześniej chlałem wino :P
tzw. magic juice (nazwa nadana przez mniejszość amerykańsko-kanadyjską w Taitung City) - pycha, tylko jak się z nim przesadzi to ma się strasznego kaca, tym razem się udało!

W ogóle wczoraj się dużo rzeczy wydarzyło - za dużo, żeby teraz to opisywać;) spać trzeba iść!


Pani żuła coś czego nazwy nie znam, ale bardzo jest to popularne wśród aborygenów i teraz ma czerwone zęby!

2 komentarze:

Unknown pisze...

łał! ależ oni mają zajebiste te ciuszki... kolory jakie extra i wzory.. ech czad.
pozdrawiam- starzykk

Kokos na Tajwanie pisze...

ano