Już 2 i pół tygodnia na farmie, więc pora wreszcie napisać o moich przyjaciołach świetlikach;) Od czego tu zacząć? No może od początku. Pierwszą lekcję o świetlikach miałem już w pierwszych godzinach pobytu w Taitung – rysunek na plaży.
Rejmin kilka lat temu zainteresował się tymi żyjątkami i stara się rozpowszechniać wiedzę na ich temat i nie dlatego, że są fajne, bo świecą im tyłeczki tylko są pożyteczne – jedzą szkodniki. W tej okolicy jest ich sporo, ale jak zwykle problem stanowi człowiek, który poprzez swoje działania uniemożliwia im normalne egzystowanie. Świetliki świecą, aby przywołać do siebie partnera. Jednak, gdy światła ustawione przez ludzi (np. latarnie) są zbyt mocne lub zbyt wysoko usytuowane i oświetlają duży obszar to świetliki nie mogą się najzwyczajniej w świecie znaleźć;( Dlatego na farmie świateł niewiele i część na wysokości ziemi – nie jest to niestety zbyt przyjemne dla mnie, bo jak zostaję tu sam wieczorem to muszę się latarką wspierać a i tak nie czuje się pewnie.
Wracając jednak do świetlików to czasami zdarza się, że świecą jeszcze jako niedojrzałe osobniki, my nazywamy je baby fireflies;) Zastanawialiśmy się po co. Są dwie koncepcje, albo się uczą albo im się coś popieprzyszło;) (Mam nadzieje, że mój siostrzeniec tego nie czyta!!!) Zanim mały świetlik stanie się dorosłym osobnikiem gotowym do reprodukcji musi przejść tzw. transformację, która polega na tym, że przez 2 do 4 dni (chyba zależy to od gatunku) leży i nie może się poruszać. Następnie odrzuca skórę i tylnią część odwłoku / odwłoka (hm?) i jest dwa razy mniejszy, za to już wie po co świeci;) Samiec może mieć 4 partnerki, samica jednego. U niektórych gatunków samica nie może nawet latać tylko znosi jaja - podobno nawet około 150. Z tego co pamiętam to dorosłe osobniki żyją stosunkowo krótko – może kilka tygodni.
No dobra, ale co ja mam z nimi wspólnego? Otóż mamy tutaj małą kolekcję młodych świetlików (około 40 plastikowych pojemniczków ) w tym trzy typy: A (kilka milimetrów), B (od 2 do 5 cm) i C (4 – 6 cm). Osobniki z typów B i C trzymane są pojedynczo lub parami, natomiast typ A zazwyczaj po około 20 sztuk w opakowaniu. Wyposażenie pojemniczka prócz świetlików stanowią : ziemia jakieś listki, żeby mogły się schować przed światłem. Do zadań kokosa należą: zaglądanie do świetlików i sprawdzanie czy wszystko w porządku, karmienie ich ślimakami (bo to ich główne pożywienie, a jak powszechnie wiadomo ślimaki to szkodniki!), rejestrowanie każdej zjedzonej sztuki, i szukanie kolejnych ślimaków do jedzenia co łatwe nie jest - potrzebne są dość małe ślimaki, które trudniej znaleźć). Kilka dni temu wypuściliśmy jakieś 50 sztuk typu A na wolność, dokładniej na farmie zaprzyjaźnionych rolników – tych u których pracowałem na początku. Za kilka miesięcy okażę się czy przeżyły, czy się rozmnażają i czy przeciwdziałają szkodnikom – po to je hodujemy!
Poza tym w weekend byłem po raz pierwszy w miejscu, którym podobno jest duże nagromadzenie świetlików i Rejmin wybudował tam drewnianą ścieżkę, z której można je obserwować. Przygotowani byliśmy jak na jakieś polowanie czyli siatka na motyle, nóż myśliwski (zawsze może się przydać) i plastikowe pojemniczki.
Udało się zobaczyć jedynie 4 świetliki, w tym jednego złapać. Jednego „złapała” wcześniej podeszwa czyjegoś buta lub opona samochodu i poza świecącym jeszcze minimalnym światłem proszkiem niewiele z niego zostało. Dlaczego tak mało? Podobno dopiero za tydzień lub 2 zaczyna się sezon i wtedy będzie można spotkać ich, więcej.
Jednak widok świetlika w ciemności jest nieziemski, takie zapalające się i gasnące światełko;) Czasami dość mocne. CZAD!
przygotowanie do ataku
żeby zjeść ślimaka trzeba wejść do środka
Raz na obiad jedna z "sałatek" wyglądała bardzo apetycznie i wydawało mi się, że jest z grzybów, no niestety nie była - powiem tylko, że nie stałem się zagorzałym fanem ślimaków na talerzu!
Typ B, chyba spał!
Typ C przyłapany na próbie ucieczki
dostałem zadanie policzenia biegających we wszystkich kierunkach świetlików
15 minut z głowy!
3 komentarze:
Piszesz "my", czyli już się identyfikujesz z pracą - i dobrze!
nigdy nie widziałam świetlika z bliska, dzięki!
Kokosie, to są najohydniejsze świetliki, jakie wżyciu widziałam! Nie mają nic wspólnego z uroczymi żuczkami, które świecą tyłeczkami - a takie właśnie świetlik zbierałam po łąkach nocą w dzieciństwie. Aż poczułam sympatię do ślimaków, które zwalczałam w ogrodzie rodziców całe lato.
Wiesz co gość ma pasje. Pruzia jesteś zwykłą hejterką która myśli o dupie marynie. Chłopak przedstawia całą swoją obserwacje a ty od razu to krytykujesz, kij ci w oko w dzieciństwie ty myślałaś że kupa to papu i po łąkach zajęcze bobki zbierałaś a nie świetliki. Świeciły to ci cycki nie opalone. Ślimaka to ty masz ale w stringach obślizłego który jebie śledziem i całe lato chcesz sie go pozbyć ze swej macicy. Pisze to ja twój Ojciec pisze jak jest. Nie pisz o czymś o czym nie masz pojęcia.
Prześlij komentarz