Niby jak zwykle rowerowa sobota, ale tym razem znacznie więcej pedałowania. Przedpołudniem (nie wiem dlaczego kazali mi wstawać o 6.30) braliśmy udział w wyścigu ;) o puchar gminy czy coś takiego (18-19km) ! Wczoraj zrobiliśmy tą trasę tak na spokojnie, aby się z nią zapoznać i to mnie uratowało, bo wiedziałem co mnie dziś czeka;) a łatwo nie było, bo na początek podjazd jakieś 2 km, no i w ogóle ciągle góra dół! Na tym pierwszym podjeździe wziąłem trzech gości;) Ha! A później... no jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie wygrałem! Mogę powiedzieć tak jak Kubica: mój bolid nie spisywał się najlepiej ;) Ale czas znacznie lepszy niż wczoraj. "Chudy, ale byk " dał radę;))) Luber, dumny jesteś?;)
Start i meta w miejscu w miejscu wielkiego festynu miejskiego i tamże wręczanie nagród. O dziwo też coś dostałem. Nagroda dla pierwszego/jedynego/najlepszego Polaka/Europejczyka/obcokrajowca na mecie! Owacja na stojąco i takie tam! Jak ryba w wodzie to ja się nie czułem, ale śmiesznie było! Acha w pudełku dużo dobrej herbaty;)
Start i meta w miejscu w miejscu wielkiego festynu miejskiego i tamże wręczanie nagród. O dziwo też coś dostałem. Nagroda dla pierwszego/jedynego/najlepszego Polaka/Europejczyka/obcokrajowca na mecie! Owacja na stojąco i takie tam! Jak ryba w wodzie to ja się nie czułem, ale śmiesznie było! Acha w pudełku dużo dobrej herbaty;)
No a później cosobotnia wycieczka z dzieciakami, a ponieważ było ich mało i deszczowo raczej to obraliśmy mało ambitną trasę 5 km na ... moją farmę;) W pewnym momencie myślałem, że zejdę!!! Dzieciaki to na prawdę zeszły tyle, że z rowerów, żeby je wepchnąć pod górkę! Przewyższenie ponad 400 metrów, więc kilka ostrych kawałków, gorzej, że w ciągu! Ale ostatecznie dotarliśmy! Tyle, że teraz wiem, już na pewno, że rower to nie jest najlepsze rozwiązanie na wieczorne powroty do domu!
2 komentarze:
Jestem dumny, Kokoski - każdy zawodnik na swojej drodze, musi kiedyś pokonać dystans dla młodzików :) Zawsze Ci mówiłem, że jesteś materiałem na przecinaka - mam nadzieję, że zadedykowałeś mi to zwycięstwo w klasyfikacji obcokrajowców, a fakt ten pominąłeś we wzmiance, wyłącznie znając moją niechęć do rozgłosu. Teraz, kiedy poczułeś żądzę walki i tryumfu, najwyższy czas, żebyś nieugiętego i ambitnego trenera odnalazł w sobie!
A w ogóle - co tam ujeżdżasz?
Całusów sto
Póki co ujeżdżam jakieś Fuji (nówka sztuka, ale średnio mi podchodzi), ale pewnie w najbliższych dniach coś kupię! Zapoczątkowałem poranne treningi, dół-góra. Jakieś 35 minut mi to zajmuje! Jeżeli tylko będę dysponował sprzętem to niedługo stanę się ostrym downhillowcem;) tyle, że po asfalcie, ale za to nierównym!
Prześlij komentarz